Nowelizacja przepisów Prawa o ruchu drogowym zmieniła definicje skrzyżowania i drogi. W konsekwencji miejsca, które do tej pory nie były uznane za skrzyżowania, takimi nagle zostały. A to ma wpływ m.in. na manewry wyprzedania lub prędkość jazdy.

Poprzednia definicja skrzyżowania brzmiała następująco: skrzyżowanie to „przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną”.

Aktualna definicja stanowi, że skrzyżowaniem jest: „część drogi będącą połączeniem dróg albo jezdni jednej drogi w jednym poziomie, z wyjątkiem połączenia drogi o nawierzchni twardej z drogą o nawierzchni gruntowej lub z drogą wewnętrzną”.

W związku z powyższym skrzyżowaniem stały się m.in. krótkie odcinki zalane asfaltem służące do zawracania w miastach.  Jeśli na tej drodze była prędkość podniesiona znakami, to skrzyżowanie takie odwołuje tę prędkość do prędkości administracyjnej. Dodać należy, że pojawi się także problem z parkowaniem. Przepisy definiują kwestie jednoznacznie – 10 metrów od skrzyżowania lub przejścia dla pieszych.

Dlatego też połączenia między jezdniowe stały się pułapką na kierowców. Jest to spowodowane m.in. podwyższeniem kar za wyprzedzanie na skrzyżowaniu, za które można otrzymać mandat w wysokości 1000 zł i 10 punktów karnych oraz niejasnością definicji, o której mowa powyżej. Definicja stała się zbyt szeroka do interpretacji dla służb, a także dla kierowców.