Zdju0119cie logo peu0142na

„Prawo cywilne jest prawem życia codziennego” (A. Stelmachowski, Zarys teorii prawa cywilnego, Warszawa 1998, s. 15). Przeciętny człowiek niemalże każdego dnia wchodzi w liczne relacje cywilnoprawne z innymi podmiotami.

Przeważnie jednak nie uświadamia sobie doniosłości prawnej swojego postępowania, a nawet nie przywiązuje do niej jakiejkolwiek wagi. Z punktu widzenia życia codziennego najpewniej tylko nieliczni, kupując bilet na tramwaj, myślą o tym, że właśnie zawierają umowę sprzedaży. Prawdopodobnie jeszcze mniej osób, wsiadając do tramwaju i kasując bilet, świadomie zawiera umowę przewozu.

Chociaż ludzie nieustannie, w sposób nie w pełni uświadomiony, uczestniczą w obrocie prawnym (co ciekawe – przeważnie postępując przy tym w sposób zgodny z przepisami ustaw, których jednak de facto nie znają albo znają je fragmentarycznie), przeciętny „nieprawnik” tylko wyjątkowo dostrzega potrzebę ujęcia swojej sytuacji życiowej w ramy konkretnych norm prawnych i poszukuje w tym zakresie odpowiedzi czy wskazówki.

Niewątpliwie jedną z takich nadzwyczajnych okoliczności, które skłaniają ludzi do świadomego ujęcia własnego życia w kategorie prawne, jest nieuchronność przemijania. Dlatego z natury rzeczy zdecydowana większość osób albo już zetknęła się w jakimś stopniu z prawem spadkowym albo się z nim dopiero zetknie. W związku z tym w świadomości społecznej funkcjonuje wiele twierdzeń na temat dziedziczenia, łączących w sobie elementy prawdy, uproszczeńi przekłamań. Poniżej niektóre z nich.

 

1. Odrzucenie spadku przez jednego spadkobiercę uwalnia całą jego rodzinę od problemów związanych z odziedziczonymi długami

Nietrafność takiego spojrzenia wynika przede wszystkim z dwóch powodów.
Po pierwsze w polskim prawie nie istnieje coś takiego jak dziedziczenie „łączne” przez kilka osób. Nawet w przypadku dziedziczenia przez kilku spadkobierców, do dziedziczenia (tj. nabycia udziału w spadku) dochodzi tyle razy, ilu mamy spadkobierców, ponieważ każdy spadkobierca dziedziczy indywidualnie, tzn. każdy nabywa spadek (udział w spadku) wyłącznie na swoją rzecz („dla siebie”), w zasadzie niezależnie od pozostałych spadkobierców.

Tak więc odrzucenie spadku przez jednego spadkobiercę (np. przez jedno z rodzeństwa) nie uwalnia pozostałych spadkobierców (np. pozostałe rodzeństwo) od problemów związanych z odziedziczonymi długami. Odrzucając spadek spadkobierca uwalnia wyłącznie samego siebie od problemów związanych z dziedziczeniem.
Na marginesie można tylko dodać, że wbrew obiegowej opinii nabycie spadku (udziału w spadku) przez osobę pozostającą w związku małżeńskim nie oznacza, że małżonek spadkobiercy również dochodzi do dziedziczenia i że również na małżonka spadkobiercy przechodzą prawa i obowiązki majątkowe zmarłego (zob. art. 922 § 1 Kodeksu cywilnego).

Jeżeli bowiem cały spadek dziedziczy tylko jedna osoba, to wchodzące w skład spadku prawa i obowiązki majątkowe zmarłego stają się prawami i obowiązkami tylko tej jednej osoby.
Jeżeli natomiast spadkobierców jest kilku, to każdy z nich dziedziczy osobno określony udział w spadku. Odziedziczonym udziałem każdy z kilku spadkobierców może przy tym samodzielnie rozporządzić (zob. art. 1051 zd. 2 k.c.; zob. jednak art. 1036 k.c.). Może też odrzucić spadek w swoim imieniu, co nie powoduje jednak odrzucenia spadku przez pozostałych spadkobierców.

Odrębność dziedziczenia przez każdego z kilku spadkobierców uwidocznia się w wielu przypadkach. Tytułem przykładu można wskazać następujące sytuacje:
- jeden spadkobierca dziedziczy z mocy testamentu (np. w razie powołania kogoś do spadku w testamencie do 1/2
spadku), a drugi z mocy ustawy (co do pozostałej 1/2 spadku – nierozdysponowanej w testamencie),
- na jednym spadkobiercy ciążą takie obowiązki majątkowe, które nie obciążają pozostałych spadkobierców
(np. obowiązek zapłaty pozostałym spadkobiercom zachowków zob. art. 991 § 1 k.c. albo tzw. polecenie testamentowe – zob. art. 982 k.c.),
- któryś ze spadkobierców zachował się w tak naganny sposób (za życia spadkodawcy lub po jego śmierci), że sąd
uznał go niegodnym dziedziczenia (zob. art. 928 k.c.).
Warto przy tym zauważyć, że nawet gdy spadkodawca w testamencie powołuje do spadku oboje małżonków pozostających w ustroju wspólności majątkowej, w rzeczywistości i tak mamy do czynienia z dwoma spadkobiercami i dwoma niezależnymi od siebie nabyciami udziałów w spadku – przez każde z małżonków z osobna. Zwłaszcza, że zgodnie z art. 33 pkt 2 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego przedmioty majątkowe nabyte przez dziedziczenie należą do majątku osobistego każdego z małżonków, chyba że spadkodawca inaczej postanowił.

Trzeba więc pamiętać, że sytuacja prawna każdego spadkobiercy dość często okazuje się diametralnie różna od sytuacji pozostałych spadkobierców. Dlatego prawa i obowiązki każdego z nich powinny być rozpatrywane indywidualnie.

Kolejnym zasadniczym argumentem przemawiającym przeciwko prawdziwości przedstawionego wyżej poglądu jest to, że w polskie prawo nie przewiduje tzw. „spadków niczyich”. Spadek zawsze musi komuś przypaść (chociażby w imię ochrony praw wierzycieli). Jeżeli spadek nie przypadnie osobie wskazanej przez spadkodawcę w testamencie, nabędą go osoby wskazane przez ustawę (tzw. spadkobiercy ustawowi). I to nawet w przypadku, gdy spadkodawca umierając nie ma rodziny.

W braku małżonka spadkodawcy, jego krewnych i dzieci małżonka spadkodawcy, powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada bowiem gminie ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy jako spadkobiercy ustawowemu. Jeżeli natomiast ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy w Rzeczypospolitej Polskiej nie da się ustalić albo ostatnie miejsce zamieszkania spadkodawcy znajdowało się za granicą, spadek przypada Skarbowi Państwa jako spadkobiercy ustawowemu (art. 935 k.c.).
Kodeks cywilny w kilku artykułach (art. 931 – 935) określa które osoby dziedziczą „z ustawy”, przy czym Kodeks wskazuje też w jakich udziałach osobom tym przypada spadek oraz w jakiej kolejności dochodzą one do spadku.

W pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek. Jeżeli jednak dziecko spadkodawcy nie dożyło otwarcia spadku, udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada jego dzieciom, a w ich braku dalszym zstępnym (tzn. wnukom, prawnukom etc.). W braku zstępnych lub małżonka spadkodawcy do spadku powołane są kolejne wskazane w ustawie osoby (nawet dalecy krewni).
„Brak zstępnych spadkodawcy” („brak małżonka spadkodawcy”) wystąpi wtedy, gdy w chwili swej śmierci spadkodawca nie miał dzieci, wnuków, prawnuków etc. (lub nie miał małżonka), bo nie posiadał ich nigdy albo też wtedy, gdy wszystkie dzieci, wnuki, prawnuki etc. (lub małżonek) spadkodawcy nie dożyły chwili jego śmierci.
Trzeba przy tym zauważyć, że w pewnych sytuacjach prawo zrównuje spadkobierców, którzy przeżyli spadkodawcę, z osobami, które nie dożyły chwili śmierci spadkodawcy i w związku z tym wyłącza tych pierwszych od dziedziczenia.
Ma to miejsce m.in. właśnie w razie odrzucenia spadku (zob. art. 1020 k.c.). Skoro zatem spadkobierca, który spadek odrzucił, zostaje wyłączony od dziedziczenia, tak jakby nie dożył otwarcia spadku, to w razie odrzucenia spadku przez jednego ze spadkobierców trzeba ustalić kto dziedziczyłby po spadkodawcy, gdyby spadkobierca, który odrzucił spadek, zmarł przed spadkodawcą.

Należy przy tym pamiętać, że ustalając kto jest spadkobiercą, zawsze trzeba odnosić się do chwili śmierci spadkodawcy.

Jeżeli więc np. zmarł X, który w chwili swej śmierci był ojcem Y i dziadkiem Z (dziecka Y), a następnie spadek po X odrzucił Y, to przyjmujemy, że Y nie dożył chwili śmierci swojego ojca i do spadku po X doszedł wnuk zmarłego, gdyż Z żył w chwili śmierci X.
Jeżeli jednak Z (wnuk zmarłego) też odrzuci spadek, ale w chwili śmierci X żyło już dziecko Z (a więc prawnuk X), to odrzucenie spadku przez Z spowoduje, że również on zostanie uznany za osobę, która nie dożyła chwili śmierci

X. W takiej sytuacji, z punktu widzenia przepisów prawa spadkowego, jedyną osobą żyjącą w chwili śmierci X będzie już tylko jego prawnuk – dziecko Z.
Z powyższego wynika, że odrzucenie spadku przez jednego spadkobiercę nie oznacza końca problemów związanych
z dziedziczeniem dla całej rodziny osoby, która spadek odrzuciła. Przeciwnie, po odrzuceniu spadku przejdzie on na inne osoby.

W konsekwencji może się zdarzyć, że wszystkie te osoby, będą musiały odrzucać spadek (co wiąże się z koniecznością dopełnienia przewidzianych prawem formalności i poniesienia wynikających stąd kosztów).
W szczególności, jeżeli któryś z krewnych zmarłego odrzuca spadek we własnym imieniu, ale posiada małoletnie dziecko (które żyło już w chwili śmierci spadkodawcy), to po odrzuceniu spadku „za siebie”, będzie musiał odrzucić też spadek w imieniu tego małoletniego dziecka.
Pojawi się tu jednak dodatkowy problem, ponieważ odrzucenie spadku w imieniu małoletniego, wymaga uprzedniego wystąpienia do właściwego sądu opiekuńczego w celu uzyskania zgody sądu na takie odrzucenie spadku. A to oznacza kolejne komplikacje – również dla bardzo dalekich członków rodziny osoby, która spadek odrzuciła.

2. Testament jest niepodważalnym dowodem tego, że osoba w nim wskazana jest spadkobiercą

Nierzadko zdarza się, że spadkobiercy chcąc załatwić jakąś sprawę urzędową związaną z dziedziczeniem (np. przerejestrować odziedziczony samochód), załączają do wniosku pozostawiony przez zmarłego testament.
Uważają bowiem, że skoro spadkodawca w testamencie wskazał imiennie osobę, która ma po nim dziedziczyć, to ta osoba musi być spadkobiercą i wszystkie urzędy, sądy, osoby fizyczne i prawne powinny to respektować.
Nietrafność takiego zapatrywania wynika już choćby z tego powodu, że spadkodawca mógł sporządzić więcej testamentów, których treści nie da się pogodzić.
Przykładowo:
- w pierwszym testamencie X powołał do całości spadku syna Y, jednak kilka miesięcy później X zmienił zdanie i w kolejnym testamencie do całości spadku powołał wnuka Z, albo
- w pierwszym testamencie X powołał do całości spadku syna Y, a w kolejnym testamencie odwołał pierwszy testament i postanowił, że o losie spadku zadecydują przepisy ustawy (a więc np. w 1/2 spadek nabędzie żona zmarłego, a w 1/2 syn Y).

Ponadto może się np. zdarzyć, że sporządzając testament spadkodawca (w związku ze stanem zdrowia czy na skutek spożycia środków odurzających) był w stanie wyłączającym świadome powzięcie decyzji i wyrażenie woli, co pociąga za sobą nieważność testamentu (zob. art. 945 § 1 pkt 1 Kodeksu cywilnego).
To samo dotyczy przypadku sfałszowania testamentu.
Sytuacji, w których osoba wskazana w testamencie nie będzie spadkobiercą jest dużo więcej. W szczególności spadkobierca testamentowy może zostać uznany za „niegodnego dziedziczenia” (np. w razie zabójstwa spadkodawcy czy ukrycia któregoś z testamentów).

Mając na uwadze chociażby te powody ustawodawca postanowił, że w celu wykazania praw do spadku niezbędne jest przeprowadzenie postępowania spadkowego, tzn. „stwierdzenie nabycia spadku” przez sąd albo „poświadczenie dziedziczenia” przez notariusza (zob. art. 1025 § 2 k.c. oraz art. 1027 k.c.).
Jeżeli spadkodawca pozostawił testament postępowanie spadkowe (przed sądem albo notariuszem) rozpoczyna się od tzw. „otwarcia i ogłoszenia testamentu”. Jeżeli spadkodawca pozostawił więcej testamentów otwiera się i ogłasza wszystkie testamenty. Jest to jednak dopiero pierwszy etap na drodze do uzyskania przez spadkobiercę urzędowego dowodu jego praw do spadku.

Jednym z celów postępowania spadkowego jest bowiem ustalenie tego, czy osoby, które dziedziczyłyby z mocy ustawy (gdyby testamentu nie było) wnoszą jakiekolwiek zastrzeżenia co do ważności czy treści testamentu.
Ostatecznie, po przeprowadzeniu postępowania spadkowego, sąd wydaje postanowienie, w którym stwierdza nabycie spadku przez wskazane w tym postanowieniu osoby. Jeżeli natomiast postępowanie spadkowe przeprowadza notariusz, sporządza on „akt poświadczenia dziedziczenia”, w którym stwierdza się kto dziedziczy po spadkodawcy.


Podsumowując, należy więc przyjąć, że dla przeprowadzenia większości spraw majątkowych związanych z dziedziczeniem (np. dokonania wypłaty pieniędzy z rachunku bankowego zmarłego, dochodzenia należnych zmarłemu wierzytelności, sprzedaży odziedziczonego mieszkania) niezbędne jest posiadanie prawomocnego „postanowienia sądu w przedmiocie stwierdzenia nabycia spadku” albo zarejestrowanego przez notariusza w Rejestrze Spadkowym „aktu poświadczenia dziedziczenia”. Nie wystarczy natomiast powołać się na pozostawiony przez zmarłego testament.

3. Spadek nabywa się z chwilą wydania przez sąd postanowienia w przedmiocie stwierdzenia nabycia spadku (albo z chwilą sporządzenia przez notariusza aktu poświadczenia dziedziczenia)
 
Jest to dość często wyrażana opinia. Jej podzielanie rodzi niekiedy po stronie spadkobierców poważne komplikacje (dotyczące np. określenia chwili nabycia majątku spadkowego lub momentu, od którego powstaje odpowiedzialność za długi spadkowe).

Pogląd ten nie jest jednak poprawny. Przejście praw i obowiązków majątkowych zmarłego następuje bowiem już z chwilą jego śmierci (zob. art. 922 § 1 Kodeksu cywilnego). Zgodnie z Kodeksem cywilnym spadek otwiera się z chwilą śmierci spadkodawcy (art. 924 k.c.), a spadkobierca nabywa spadek z chwilą otwarcia spadku (art. 925 k.c.).
Można więc przykładowo wskazać, że spadkobierca odpowiada za długi spadkowe już od chwili śmierci spadkodawcy. 

Należy jednak mieć na uwadze, że chociaż odpowiedzialność ta pojawia się już z chwilą otwarcia spadku, to przybiera ona różną postać, przede wszystkim w zależności od etapu, na którym znajduje postępowanie spadkowe oraz od tego, jakich czynności dokonano w toku tego postępowania (zob. m.in. art. 1030, 1031 i 1034 k.c.).
Pewne wątpliwości mogą powstać w przypadku, gdy ktoś dochodzi do spadku w następstwie odrzucenia spadku przez inną osobę. Można by bowiem przypuszczać, że w takiej sytuacji do nabycia spadku dochodzi się z chwilą odrzucenia spadku przez osobę powołaną w bliższej kolejności.

Trzeba jednak pamiętać, że spadkobierca, który spadek odrzucił, zostaje wyłączony od dziedziczenia, tak jakby nie dożył otwarcia spadku (art. 1020 k.c.), a to oznacza, że w świetle prawa spadkobierca, który przyjął spadek w następstwie odrzucenia go przez inną osobę, uznawany jest za osobę, która dożyła chwili śmierci spadkodawcy przy braku innych osób, które mogłyby dziedziczyć w bliższej kolejności.


4. Sprzedaż odziedziczonej nieruchomości po upływie 5 lat od dnia jej nabycia nie jest opodatkowana podatkiem dochodowym

Jest to pogląd nieprecyzyjny i w praktyce prowadzący niekiedy do bardzo niekorzystnych podatkowo rozporządzeń majątkowych. Zgodnie bowiem z art. 10 ust. 1 pkt 8 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych opodatkowaniu podlega m.in. odpłatne zbycie nieruchomości, jeżeli następuje przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło nabycie.

A zatem jeżeli spadkodawca zmarł 1 maja 2017 r. i pozostawił mieszkanie, które odziedziczyło jego dziecko, wspomniany okres 5 lat upłynie dopiero z końcem 2022 roku. Natomiast sprzedaż nieruchomości przed upływem wskazanego terminu będzie podlegała opodatkowaniu.

Oczywiście możliwe jest skorzystanie z przewidzianych prawem zwolnień od podatku dochodowego od osób fizycznych. Często wykorzystywanym zwolnieniem jest przy tym przeznaczenie dochodów z odpłatnego zbycia nieruchomości na własne cele mieszkaniowe, nie później niż w okresie dwóch lat od końca roku podatkowego, w którym nastąpiło odpłatne zbycie (zob. art. 21 ust. 1 pkt 131 u.p.d.f.).
Z tego powodu, zwłaszcza przy zawieraniu przedwstępnej umowy sprzedaży nieruchomości, trzeba pamiętać, by określony w tej umowie termin zawarcia przyrzeczonej umowy sprzedaży przypadał dopiero po upływie 5 lat od końca roku kalendarzowego, w którym spadkobierca odziedziczył nieruchomość, a nie jedynie po upływie 5 lat od dnia nabycia spadku.


5. Zachowek jest pozbawioną sensu i niesłuszną instytucją prawną

Faktem jest, że niekiedy dochodzi do sytuacji, w których powyższe stwierdzenie w pewnym stopniu mogłoby wydawać się trafne. W szczególności zdarza się czasem, że po czyjejś śmierci pojawiają się osoby, które od lat nie utrzymywały ze spadkodawcą żadnych kontaktów, a nawet miały do niego wrogi stosunek, jednak dowiedziawszy się o śmierci krewnego, podnoszą wobec bliskich mu osób roszczenia, domagając się zapłaty nierzadko znacznych kwot.
Takiemu spojrzeniu można jednak przeciwstawić argument, że gdyby spadkodawca chciał pozbawić daną osobę prawa do zachowku, mógłby ją wydziedziczyć (zob. art. 1008 Kodeksu cywilnego), a skoro tego nie uczynił, widocznie nie miał do tej osoby pretensji albo jej wybaczył (zob. art. 1010 k.c.).

Z drugiej strony zdarza się niekiedy, że spadkodawca przed śmiercią nieodpłatnie zbywa cały swój majątek w drodze darowizn (zob. art. 993 k.c.), w następstwie czego w chwili jego śmierci spadek jest „pusty” albo też rozrządza majątkiem przez testament w taki sposób, że jego zstępnym, małżonkowi czy rodzicom nie przypada ze spadku już nic (bo np. z mocy testamentu cały majątek dziedziczy osoba trzecia), ewentualnie pozostaje dla nich bardzo niewiele.
Jeżeli przy tym z jakiegoś powodu za życia spadkodawcy w jego rękach znajdowała się przeważająca część de facto rodzinnego majątku, może dojść do tego, że np. jego dzieci, które jeszcze nie są w stanie samodzielnie się utrzymać, pozostaną bez środków do życia.

Ponadto nierzadko zdarza się, że rodzice jeszcze za życia przekazują cały swój majątek jednemu z dzieci, z niepisanym poleceniem, aby obdarowany spłacił rodzeństwo. W takim przypadku prawo do zachowku może zabezpieczać tę spłatę, gwarantując pozostałym dzieciom, że w razie nielojalnego zachowania się obdarowanego, otrzymają przynajmniej część wartości należnych im z mocy ustawy udziałów w majątku rodziców.
Mając powyższe na uwadze nie sposób kategorycznie stwierdzić, że prawo do zachowku (a więc przysługujące zstępnym, małżonkowi oraz rodzicom spadkodawcy prawo do sumy pieniędzy, której wysokość odpowiada co do zasady 1/2 wartości udziału spadkowego, który przypadłby im przy dziedziczeniu ustawowym – por. jednak art. 991 § 1 k.c.) jest pozbawioną sensu i niesłuszną instytucją prawną, która krępuje spadkodawcę w swobodzie rozporządzania swoim majątkiem.

Oczywiście zdarzają się sytuacje, w których dochodzenie zachowku może jawić się jako nadużycie. Należy jednak pamiętać, że spadkodawca ma możliwość pozbawienia konkretnej osoby prawa do zachowku, a niekiedy również sąd może odmówić takiej osobie ochrony, uznając, że w danej sytuacji dochodzenie przez nią zachowku będzie nadużyciem prawa.
Nie zmienia to faktu, że instytucja zachowku często spełnia pozytywną rolę, a i w innych państwach prawo przewiduje taki czy inny sposób zabezpieczenia interesów najbliższych krewnych zmarłego. System zachowku obowiązuje również w Niemczech, Austrii, Finlandii, Holandii, Estonii, Serbii oraz na Malcie i na Węgrzech.
***
Powyższe uwagi adresowane są przede wszystkim do „nieprawników”, dlatego zostały ujęte w sposób dalece odbiegający od standardów obowiązujących w literaturze profesjonalnej. Nie powinny więc zostać potraktowane jako rzeczowe przedstawienie danego zagadnienia prawnego, a tym bardziej jako poradnictwo w konkretnej sprawie.
Przeciwnie, celem tego opracowania jest wyłącznie zwrócenie uwagi odbiorcy na niedoskonałość potocznej wiedzy prawnej i zainspirowanie go do zaangażowania w swoje sprawy profesjonalistów, w tym działających na podstawie ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej.

r.pr. Marta Wilkońska, Łysomice