Czytając Biblię dowiadujemy się m.in., że „syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec - za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie” (Ez 18, 20). Wobec ponad tysiącletniej tradycji chrześcijaństwa w Polsce, do której przywiązana jest większość obywateli naszego kraju, należałoby spodziewać się, że przesłanie Pisma Świętego wyrażone w przywołanym fragmencie Księgi Ezechiela trwale odcisnęło się w naszej świadomości - i to niezależnie od stanu prawnego obowiązującego w Polsce w danym momencie jej burzliwej historii.

Zwłaszcza, że nawet z czysto laickiego punktu widzenia trudno odmówić słuszności zasadzie odpowiedzialności indywidualnej, którą - w przeciwieństwie do idei odpowiedzialności grupowej (zbiorowej) - można wręcz uznać za miarę postępu cywilizacyjnego. Jeśli dodać, że współczesne prawo w naszym kręgu kulturowym powinno urzeczywistniać maksymę Ius est ars boni et aequi (Prawo jest umiejętnością stosowania tego, co dobre i słuszne) - co potwierdza w szczególności zamieszczenie tej sentencji na jednej z kolumn gmachu Sądu Najwyższego przy placu Krasińskich w Warszawie - to nie powinno budzić wątpliwości, że we współczesnym polskim prawie zasadą jest odpowiedzialność indywidualna.

Tymczasem w praktyce osoby korzystające z pomocy prawnej nierzadko pytają się właśnie o to, czy rodzice ponoszą odpowiedzialność za zobowiązania zaciągnięte przez ich dorosłe dzieci. Niekiedy klienci są wręcz gotowi polemizować z prawnikiem, gdyż trudno im uwierzyć, że np. zaciągnięcie przez ich pełnoletnie dziecko kredytu na zakup mieszkania, pożyczka dziecka na zaspokojenie bieżących potrzeb bytowych, czy jego umowa leasingu samochodu nie rodzą po stronie rodziców odpowiedzialności prawnej. Jest to szczególnie niepokojące w przypadku osób w podeszłym wieku, nierzadko borykających się z problemami zdrowotnymi, dla których poczucie odpowiedzialności za długi ich dzieci stanowi dodatkowe obciążenie psychiczne. Należy więc jeszcze raz podkreślić, że w prawie polskim zasadą jest odpowiedzialność indywidualna, co oznacza, że to dorosłe dzieci odpowiadają za swoje długi, a nie ich rodzice.

Co prawda w pewnych sytuacjach nie jest wykluczone, że jedna osoba (np. rodzic) będzie współodpowiedzialna za długi kogoś innego (np. swojego pełnoletniego dziecka). Jednak będzie tak głównie wtedy, gdy również rodzic jest stroną umowy, z której 2 wyniknął dług. Chodzi więc o sytuacje, gdy przy zawieraniu umowy została ona podpisana nie tylko przez dziecko, ale też przez rodzica. Możliwe jest też poręczenie wykonania cudzego zobowiązania, a więc sytuacja, gdy jedna osoba (np. rodzic), jako poręczyciel umawia się z wierzycielem innej osoby (np. z wierzycielem dziecka), że w przypadku, gdyby ta inna osoba nie wykonywała swojego zobowiązania (np. nie spłacała długu) poręczyciel zrobi to za nią.

W tym jednak przypadku w pierwszej kolejność dług obciąża tę inną osobę i dopóki wykonuje ona swoje zobowiązanie odpowiedzialność poręczyciela nie pojawia się. Niekiedy zdarza się, że jedna osoba niejako „udostępnia” innej osobie (i jej wierzycielowi) swoją nieruchomość (np. mieszkanie, działkę gruntu) w celu ustanowienia na niej zabezpieczenia długu, zaciągniętego przez tę inną osobę. Dochodzi wtedy do obciążenia hipoteką nieruchomości jednej osoby w interesie wierzyciela kogoś innego.

Jeżeli więc rodzic pozwolił obciążyć swoją nieruchomość hipoteką dla zabezpieczenia długu zaciągniętego przez swoje dziecko, to ponosi ryzyko tego, że jego dziecko przestanie wykonywać swoje zobowiązanie. Jeżeli tak się stanie i wierzyciel dziecka postanowi odzyskać swoją należność w drodze egzekucji, może dojść do licytacji i sprzedaży nieruchomości jego rodzica. Przedstawione przykłady prezentują jedynie najbardziej typowe sytuacje, w których jedna osoba (np. rodzic) może odpowiadać za długi kogoś innego (np. swojego dziecka). Należy jednak pamiętać, że do ich zaistnienia konieczne jest świadome zaciągniecie zobowiązania przez rodzica (np. w celu ustanowienia hipoteki konieczne jest podpisanie aktu notarialnego albo odpowiednich dokumentów bankowych). Sytuacje, w których rodzic może odpowiadać za długi dziecka nie podpisując czegokolwiek są raczej rzadkie i w typowych sytuacjach przeważnie nie wystąpią.

Przykładowo może pojawić się odpowiedzialność podatkowa rodzica za zaległości podatkowe jego dorosłego dziecka. Wystąpi to jednak tylko pod warunkiem łącznego wystąpienia następujących przesłanek:

    1. ZALEGŁOŚCI PODATKOWE MUSZĄ BYĆ ZWIĄZANE Z PROWADZONĄ PRZEZ TO DZIECKO DZIAŁALNOŚCIĄ GOSPODARCZĄ,

 

    1. RODZIC STALE WSPÓŁDZIAŁAŁ Z DZIECKIEM W PROWADZENIU TEJ DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ,

 

  1. RODZIC OSIĄGAŁ KORZYŚCI Z TEJ DZIAŁALNOŚCI PROWADZONEJ WRAZ Z DZIECKIEM. JEST PRZY TYM KONIECZNE, ABY KORZYŚCI OSIĄGNIĘTE PRZEZ RODZICA WYKRACZAŁY PONAD NALEŻNE RODZICOWI OD DZIECKA ŚWIADCZENIA ALIMENTACYJNE W RAMACH CIĄŻĄCEGO NA DZIECKU WOBEC RODZICA OBOWIĄZKU ALIMENTACYJNEGO.

A skoro już mowa o obowiązku alimentacyjnym, warto zauważyć, że jeżeli rodzic nie wywiązuje się z obowiązku alimentacyjnego względem dziecka (niekoniecznie 3 małoletniego), może pojawić się konieczność alimentowania dziecka przez jego dziadków. W takim jednak przypadku nie będziemy mieli do czynienia z odpowiedzialnością rodziców (tzn. dziadków) za długi ich dorosłego dziecka, ale z samoistnym obowiązkiem alimentacyjnym dziadków wobec wnuków.

Podsumowując z czysto praktycznego punktu widzenia można przyjąć, że najpewniej w zdecydowanej większości przypadków nie wchodzi w grę odpowiedzialność rodziców za zobowiązania ich pełnoletnich dzieci. Jeżeli jednak pojawia się jakakolwiek wątpliwość w tym temacie warto skonsultować się z prawnikiem, w szczególności skorzystać z możliwości, które stwarza ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej.

r.pr. Marta Wilkońska-Żuralska